27IX2020.
W rocznicę wspólnej działalności
Roberta Piotrowskiego z gorzowskim klubem Sejf&Dym odbyło się spotkanie z
Krystyną Chmurą. To osoba, która przyszła na świat w polskim Gorzowie, posiadająca akt urodzenia z numerem pierwszym.
W historycznej Łaźni Miejskiej Robert Piotrowski rozmawiał ze swoim gościem o lokalnej historii: o rodzinie Chmurów, która przybyła tu z Kołomyi, o Osiedlu przy Stadionie, ul. Sportowej, Szkole Podstawowej nr 5, o koszarach, poligonie i ludziach sprzed 75 laty.
Rodzice Krystyny Chmury wyjechali z Kołomyi pierwszym transportem kolejowym na zachód w styczniu 1945 r. Zanim dotarli do Zamościa, na jednym z przystanków w polu wysiadła babcia, by w studni napoić kozę. Choć powiedziano jej, że pociąg będzie tam stał dłużej, ledwie opuściła wagon, a transport ruszył.
– To była tragedia. Choć mama była w ciąży ze mną, chciała wyskakiwać z pociągu. Ale gdy dotarliśmy do Zamościa, tata powiadomił o sytuacji i nasz wagon przetoczyli na boczny tor. Cały skład pojechał chyba do Wrocławia, a my czekaliśmy tam w strasznych warunkach aż do połowy kwietnia – opowiadała pani Krystyna.
Do Gorzowa Chmurowie dotarli na początku maja.
– Nasz pociąg stał na rampie. Była noc z 8 na 9. Straszna strzelanina. Wszyscy myśleli, że to wojna, a to strzelano na wiwat, na jej zakończenie – wspominała. – Następnego dnia przyszedł prezydent Kruszona chyba. Z rampy widać było stadion, więc powiedział, że tam jest z 50 wolnych domków i polecił nam wybrać sobie jakiś.
Wybrali i pod numerem 7 Krystyna Chmura przyszła na świat 27 maja 1945 r. Jej poród też nie należał do najszczęśliwszych, ale wszystko skończyło się dobrze.
W czasie niedzielnego spotkania jego bohaterka przyznała, że specjalnych korzyści z bycia pierwszą gorzowianką nie miała. Raz z okazji 15-lecia polskiego Gorzowa na akademii w teatrze dostała książeczkę oszczędnościową na 500 zł. Z kolei na 20-lecie poproszono ją, by założyła książeczkę mieszkaniową z wpisowym za 500 zł. Później w prasie napisano, że odebrała kluczyki od M4, ale tak naprawdę to było M3, które sama musiała spłacić. – M4 i odkurzacz dostała 100-tysięczna lokatorka. A ja to mieszkanie, które dostałam na osiedlu Słonecznym, zamieniłam na ul. Sportową, by być bliżej rodziny – mówiła.
Warto dodać, że to na części jej ogrodu pobudowano blok, w którym zamieszkało nowe pokolenie.Tam też dzieciństwo spędził Robert Piotrowski. Przez lata byli więc sąsiadami, a dziś rozmawiali ze sobą, wspominając życie, które odeszło już do historii.
I ta rozmowa kolejny raz udowodniła, że Gorzów potrzebuje takich spotkań i wspomnień. Niestety, wciąż nasza 75-letnia historia nie ma należnego miejsca. Nie ma też takiego wydawnictwa, które zebrałoby chociaż wspomnienia najstarszych mieszkańców. A przecież oni tak szybko odchodzą.
Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>Tarasy jeszcze niedostępne
Woda w Warcie opada, odsłaniają się zalane tarasy. Niestety, ze względów bezpieczeństwa, nie mogą być jeszcze udostępnione.
Zdecydowała o tym ekspertyza ...
<czytaj dalej>Apel o pomoc w sprawie odbudowy AJP
W dramatycznej dla uczelni i miasta sytuacji potrzebne jest wspólne działanie. Dlatego prezydent miasta Jacek Wójcicki apeluje o pomoc w ...
<czytaj dalej>